Dzisiaj miałem odwiedzić Tashę, ale gdy do niej szedłem, zgubiłam Amulet! Byłem przestraszony, nie miałem pojęcia co z nim się stało oraz gdzie się teraz znajduje.
Zaczołem węszyć, ale to na nic. Przypomniałem sobie w ten czas, iż on nie ma zapachu, którego może wyczć wilk. Biegałem po całym lesie, ale po moim Amulecie ani śladu.
Może już na zawsze go straciłem.. Może już nigdy nie będę miał swoich mocy... zasmuciłem się. Nie, nie mogę tracić nadziei, on musi gzieś tu być, ale ja muszę szybko dotrzeć do mojej przyjaciółki! Nagle usłyszałem głośne wycie, jakiego moje uszy nie znały. Waimiro (mój toważysz), szybko do mnie przybiegł. Tagże nie wiedział czyj to głos.
- Zaryzykujemy. - Żekłem do przyjaciela. Ten jednak bał się zbliżać do tajemniczego stworzenia. Postanowiłem że sam tam pujdę. Wycie było wilcze.
- To pewnie ktoś z watachy. - powiedziałem z przekonaniem do własnej duszy. Gdy się trochę zbliżyłem, ujrzałem wilka! To była ona, wiczyca, piękna, lecz na pewno nie piękniejsza od mojej wielkiej przyjaciółki. Rozwinołem swoje skrzydła i takrze zaczołem wyć. Po chwili zbliżyłem się do wilczyca a ona otworzyłą oczy. Spojrzała na mnie, ale nic nie mówiła, jakby się przyglądała.
- Nie widziałaś pewnej żeczy, małego amuletu. - spytałem śmiało oraz łagodnie. - Potrzebuję go poniewarz mam... warzne spotkanie. - dodałem.
Wilczyca bez słowa, tylko wciąż z łagodnym, oraz uprzejmym wzrokiem, przysunęła mi amulet, dokładnie ten sam który zgubiłem!
Wtedy zabrałem go i sobie na szyję. Nareszcie czółem własne moce i niczego mi nie brakowało.
- dziękuję. - powiedziałem do niej. Po chwili odbiegłem i dotarłem do domu Tashy. Nareszcie mogłem się z nią spotkaś, z moją najleprzą przyjaciółką.
Nie zapomne takrze, iż wiczyca którą spotkałem, odnalazła mój medalion i mi go wręczyła. Dobrze jes mieć w watasze takie wilki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz