niedziela, 3 marca 2013

Od Haru C.D


Od Haru. C. D. Oroz.

Kiedy wchodziliśmy Oroz ' owi szło trochę niezdarnie, dla mnie zaś łażenie po drzewach było jak chodzenie po ziemi, gdyż czyniłam to co dziennie. W pewnym momęcie Oroz ześlizgnął się z gałezi i zaczął spadać w dół, jak błyskawica skoczyłam w ślad za nim. Złapałam go za futro na karku, a tylnymi łapami złaparłam się o gałąź. Na szczęście Oroz był zwinny i bez trudu złapał się drugiej gałęzi co ułatwiło mi zadanie.
- Nic ci nie jest? - spytałam.
- Nie, sory. 
- Niby za co? - zaśmiałam się - No choć!
Na szczyt drzewa wdrapaliśmy się akurat, kiedy słońce zachodziło.
- I co mi chciałaś pokazać? - spytał.
- Popatrz dookoła. - poleciłam.
Oroz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz